Top menu

Dla kogo jest pisana nowa ustawa pogrzebowa?

 Polemika z założeniami projektu ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych.

Zaprojektowana w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych funkcjonuje w obiegu publicznym od około 2 lat wzbudzając mniejsze lub większe kontrowersje społeczne. 

 

Środowisko pogrzebowe co jakiś czas podejmuje dyskusje nad fragmentami zapisów a media, szczególnie portale internetowe, w sensacyjnym tonie informują o zbliżającej się rewolucji w przepisach cmentarnych na przykład w kontekście pomysłu podwyżki zasiłku lub pierwotnie zapisanej  koncepcji „zabrania ludziom nagrobków”. Wraz z upływem czasu, z perspektywy osoby pracującej w branży i interesującej się szerokorozumianymi funeraliami pokuszę się o ocenę projektu punktując jego słabe (jest ich dużo) i nieliczne mocne strony.

.

Zacznę od pozytywów oczekiwanych od wielu lat przez środowisko. Elektronizacja karty zgonu to bardzo dobry kierunek tym bardziej, że funkcjonują już przetestowane w praktyce narzędzia  w rodzaju e pacjent. Zainicjowanie obiegu karty przez stwierdzającego zgon i jej automatyczna rejestracja we właściwym USC to maksimum oczekiwań. Kolejnym plusem projektu jest zrównanie w opłatach wszystkich rodzajów grobów sprowadzające się do trwałości prawa przez 20 lat i opcji odnowienia go na kolejne 20 lat. Dotychczas groby murowane służące do pomieszczenia więcej niż jednej osoby nie podlegają opłatom przedłużającym więc w konsekwencji są wieczne. Proponowane rozwiązanie sprzyja zabezpieczeniu finansowemu gospodarki cmentarza i płynności w pokrywaniu nieustających kosztów. Kolejny pozytywny zapis projektu to poszerzenie kręgu (słownika) podmiotów uprawnionych do organizacji pochówku w szczególności tych wskazanych w pisemnej woli zmarłego. Tak na marginesie ustawodawca usankcjonował istnienie związków nieformalnych (partnerskich) dając prawo partnerowi do pochowania nawet przed najbliższą rodziną. Do zalet projektu również należy zaliczyć uproszczony sposób ponownego użycia grobu (powszechnie zwanej likwidacją). Ustawa pozwoli zarządzającym cmentarzami prowadzić racjonalną gospodarkę miejscami grzebalnymi a przede wszystkim wskazuje sposób radzenia sobie z nagrobkami, które również mogą być bezpośrednio likwidowane przez zarządzającego nekropolią. Jako ostatni, znaczący pozytyw projektowanych zmian należy dostrzec ułatwienia w interpretacji ekshumacji urn z grobów urnowych, które to nie będą wymagały postępowań administracyjnych prowadzonych przez powiatowe SANEPIDY.

Na tym można zakończyć specyfikowanie pozytywów projektu nowej ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Odniosę się krytycznie z uzasadnieniem do najistotniejszych wad przedłożenia a perspektywą będzie praktyczny wymiar zapisanych propozycji rozwiązań prawnych. Pierwsze to nieprawdopodobne napompowanie objętościowe projektu regulacjami dla środowiska w dużej mierze wtórnymi. Przechodzimy z siedmiostronicowej ustawy zawierającej 24 artykuły do opracowania 135 stronnicowego i 177 artykułów. Pytanie brzmi dla kogo powstaje ten akt prawny, dlaczego prowadzenie cmentarza ma być dziedziną nauki a nie praktycznymi codziennymi czynnościami, czy zdecydowana większość małych cmentarzy ma polec na wdrażaniu tak nieprzystępnych przepisów ?. Druga sprawa to drobiazgowe regulowanie zawodu medycznego koronera i jego zakres czynności. Nasza ustawa nie jest dobrym miejscem do tego a wprowadzenie do praktycznego działania medyków stwierdzających zgon powinno być poprzedzone choćby częściową poprawą funkcjonowania służby zdrowia – już sobie wyobrażam wielogodzinne oczekiwanie na koronera i spory pomiędzy nim a lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej. Projekt ustawy nadaje zupełnie przesadne znaczenie grobom historycznym. Również rola Instytutu Pamięci Narodowej nabiera w projekcie dziwnie przewymiarowanej formy. Codzienny chleb zarządcy cmentarza to zagospodarowanie dużej ilości odpadów, zieleń cmentarna i oddziaływanie drzew na nagrobki, bezpieczeństwo publiczne na obiekcie, warunki geologiczne i bezpieczeństwo wykonujących usługi cmentarne, stan infrastruktury, dostępność konkurencyjna do pełnego spektrum usług itd. Na tych zagadnieniach powinna się koncentrować uwaga autorów projektu. Kolejne dostrzegane przeze mnie ułomności zapisów to powszechna, można rzec totalna centralizacja danych gromadzonych w „narodowych rejestrach”. Wymienić tu można centralny rejestr zmarłych, centralny rejestr pochowanych, centralny rejestr cmentarzy, centralny rejestr krematoriów i wreszcie centralny rejestr kremowanych. To wszystko gromadzone na oprzyrządowaniu informatycznym przygotowanym przez rząd. To zwiastuje chaos a nade wszystko rodzi pytanie po co państwu te dane i czy ta operacja ma realny, wymierny w pieniądzu sens. Przeciętny mieszkaniec naszego kraju doskonale wie gdzie pochowani są jego bliscy, najbliższa rodzina zmarłego zlecając kremacje nie widzi potrzeby publicznego rejestrowania tego zdarzenia a potrzeba wiedzy władzy o liczbie cmentarzy i krematoriów może być zaspokojona poprzez sprawozdawczość statystyczną. Projekt ustawy dopuszcza również niedozwoloną dotychczas możliwość chowania zwłok poza cmentarzami. Chodzi tutaj o pochówki na nieruchomościach przykościelnych jak również cywilnych – są to przypadki obwarowane uzgodnieniami z organami władzy lecz mimo wszystko mogą stanowić niebezpieczny wyłom w naszej tradycji. A przede wszystkim zagrażają źródłom dochodów cmentarzy. Mogą również być utrwalaniem nierówności społecznych na zasadzie powiedzenia „kto bogatemu zabroni”. Zupełnie niespodziewanym pomysłem autorów projektu jest koncesjonowanie działalności pogrzebowej. Pomysł zupełnie oderwany od realiów rynku usług pogrzebowych. Ta branża jest modelowo konkurencyjna, od początku lat 2000 zasilana kilkutysięcznym zasiłkiem pogrzebowym urosła i okrzepła. Dowodem na to są międzynarodowe imprezy targowe w Kielcach, wcześniej w Poznaniu i Warszawie. Obserwuję od dwudziestu lat zwyczaje pogrzebowe, odbieram ocenę jakości świadczonych usług i osobiście nie spotkałem rodziny niezadowolonej ze współpracy z jakimkolwiek zakładem, małym czy dużym, prywatnym czy publicznym. Tego nie powinno się psuć takim „dusznym” i wstecznym pomysłem jak koncesje. Jednocześnie te koncesje i również inne pomysły to dodatkowe obowiązki już i tak dociążonych inspektoratów SANEPID. Wystarczy znajomość realiów pogrzebowych by wiedzieć, że mały zakład pogrzebowy, wykorzystując trzydobowe obligatoryjne przetrzymanie zwłok w kostnicy szpitalnej nie musi posiadać zaplecza prosektoryjnego i może praktycznie bezpośrednio ze szpitala przewieź ciało na ceremonię do kaplicy lub na cmentarz. Zasadniczym i znamiennym brakiem w projekcie ustawy jest pominięcie możliwości rozsypywania prochów na cmentarzu. Miejmy świadomość, że polska tradycja pochówkowa ograniczy tę opcję do minimum ale jednocześnie taka możliwość nada projektowi niezbędnej świeżości. A przy okazji wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom, że cmentarze nie będą zabierały pod nowe groby cennych terenów (szczególnie w dużych miastach).

Przysłuchiwałem się dyskusji autorytetów naukowych na temat nowych zapisów ustawy na interdyscyplinarnym kongresie badań nad cmentarzami w październiku ubiegłego roku w Warszawie. Wniosek to przede wszystkim to, że tak ważny akt prawny powstaje w oderwaniu od realnych potrzeb środowiska pogrzebowo-cmentarnego. Nadawanie rzeczom prostym naukowego wymiaru, komplikowanie praktyk, godnościowy duch przepisów są niepokojące. Mam wrażenie, że mimo długiego czasu powstawania projektu i rozmaitych konsultacji zostało stworzone narzędzie nieprzystające do bieżących potrzeb branży. Twórcy zapisów  i ich mocodawcy jeszcze raz powinni trafić do miarodajnych ośrodków wiedzy i praktyki pogrzebowo-cmentarnej na konsultacje usuwające rzeczy zbędne i szlifujące końcowo przedmiotowy projekt. Może jeszcze nie jest za późno?

Jarosław Wydmuch, luty 2023

Biegły sądowy, Częstochowa